piątek, 29 czerwca 2018

Czy warto być Nikiforem?

Nikiforem nie jestem i nie chciałbym być. Niech każdy będzie sobą. Ja rysuję tak jak czuję. Technika, warsztat, są sprawą wtórną, a nawet nie mającą znaczenia. W czasach akademickich uczyli poprawnego rysunku, kreski, światłocienia, proporcji i perspektywy. Odnoszę wrażenie, że teraz uczą jak nie umieć rysować lub malować. Uczą tego, że liczy się wnętrze i dusza. Wystarczy popatrzeć na obrazy Edwarda Dwurnika. Ci, którzy mają znakomicie opanowane rzemiosło, malują tak, jakby nigdy nie ukończyli żadnej uczelni artystycznej. I na tym to polega. Zaskakują, szokują, oblewają zimną wodą, prowokują. Jednym słowem, starają się być sobą, a więc kimś niepowtarzalnym.
Ja na tym utytułowanym tle wychodzę na absolutnego amatora, ale czy współcześni artyści nie dążą do dziecięcego, wolnego od wszystkich naleciałości, spojrzenia na świat?

Pozdro

"Piasek"

"Padre"

"Chrzan"

"Pero-Mero"

czwartek, 28 czerwca 2018

Parodie alternatywne, czyli moje skecze w plenerze

To, co wpływa znacząco na udaną parodię sylwetki, zachowania, czy głosu znanego aktora, celebryty lub polityka, ma swoje źródło, w moim przypadku, w widzeniu karykaturalnym.
Gdy patrzę na kogoś i słucham jego wypowiedzi, od razu wiem, co należy przerysować, aby osiągnąć zamierzony efekt. Po kilkudziesięciu sekundach mam już w wyobraźni "obrys" parodiowanej osoby. Następnie zajmuję się szlifowaniem szczegółów. Wszystko trwa dosyć krótko, ponieważ zbyt czasochłonne skupianie się na jednej czynności, męczy mnie. 
Moje skecze pojawiają się spontanicznie; wychodzą z głowy i trwają na zewnątrz, niczym filmiki na YouTube. Wówczas, jeżeli mam słuchaczy, dochodzi do kreacji, najczęściej w plenerze. 
Na tym kończę na dzisiaj, bo jak wspomniałem, nie lubię zajmować się czymś dłużej.

Pozdro



Michał, Wasz radomski parodysta




Żegnaj mój Mistrzu, niezapomniany "Arnoldzie Boczku" ...

  Dariusz Gnatowski 1961 - 2020